Co prawda, nie za bardzo się nachodzilam po szlakach turystycznych ale miałam wiele innych ciekawych i pachnących miejsc do odwiedzenia.
W Tatrzańskim Parku Narodowym obowiązuje całkowity zakaz wprowadzania psów, więc do dyspozycji pozostawiono mi owczą zagrodę oraz pole Bacy i Bacowej na którym mogłam sobie biegać do upadłego.
Niedaleko pola znajduje się potok górski w którym zażywałam kąpeli i piłam wodę. Na jednym z naszych porannych spacerów spotkałam stado saren i niechcący nagoniłam je w Pani stronę...szkoda ze nie widzieliscie tego...Pani tez nie zdążyła zrobić zdjęcia z przerażenia.
Po tym zajściu opanowało mnie istne szaleństwo w tropieniu świeżych śladów.
Nieopodal łąki Baca ma zagrodę z krowami, w ulubionym przez nas kolorze kasztanowo-mahoniowo-rudym. Takiego dużego zwierza także trzeba było wystawić.W obejściu Gazdy poznałam nowych przyjaciół. Owce i barany były wyjątkowo przyjaźnie nastawione oraz towarzyskie. Kiedy z Winchesterem wpadliśmy na pomysł, żeby obwąchać towarzystwo, przedarliśmy się do nich pod deskami zagrody. Barany i owce odrazu przyszły się przywitać dotykając głowami naszych głów. To było wspaniałe spotkanie.